Searching...
poniedziałek, 17 października 2011

Teoria Spiskowa :)

Twórcy teorii spiskowych bedą głosić swoje przemyślenia bez względu na cokolwiek.

Szczególnie jak znajdą popleczników ;)


Ja znalazłam (dzięki Jonasz, he,he):

Natomiast mam taką swoją teorię (może nawet spiskową;-), że to o czym piszesz jest ściśle związane z czymś innym, czyli z usunięciem blogów z głównej strony Gazety i ich całkowitą marginalizacją. Teksty wielu blogerów często są merytorycznie i stylistycznie lepsze od tekstów pisanych przez etatowych dziennikarzy Gazety. Marginalizując blogi, po pierwsze pozbyli się "konkurencji", po drugie mogą się nimi bezkarnie "inspirować" ;-) ale jak powiedziałem, to taka moja osobista teoria (prawie spiskowa;-) napisał: Jonaszdrobniak 2011/10/16 22:39:01

A oto i moja teoria:

Piszę ten blog dopiero od maja.
Piszę bo lubię.
Nie mam ambicji na zostanie blogerem roku.
Nie traktuję siebie jako głos narodu, ani mojego bloga jako narzędzia opiniotwórczego, szczególnie, że w większości przypadków komentuję rzeczy już przez kogoś napisane.


Coraz częściej jednak zaskakuje mnie pewne zjawisko, które - odkąd piszę blog, czyli krótko raczej - zaobserwowałam już kilka razy.
A mianowicie napisałam o czymś i za dzień, dwa, parę przeglądam Gazetę i mam déjà vu, albowiem niektóre nagłówki wydają mi się dziwnie znajome.

Rozumiem, że gdybym pisała o jakichś międzynarodowych, nagłośnionych sprawach z pierwszych stron gazet, to nie byłoby w tym nic dziwnego. Całe rzesze blogerów komentują na bieżąco aktualne sprawy polityczne, gospodarcze czy obyczajowe.


Ale poruszane przeze mnie tematy były z kategorii tych raczej niszowych. Jednorazowe newsy, z innego (najczęściej) kręgu kulturowego, wyłapane gdzieś na 12 lub dalszej stronie angielskiego Metra.
Wiem, że oczywiście redaktorzy Gazeta.pl mają dostęp do internetu i mogą sobie też poczytać to samo, co ja.

Ale przyznam się, że naprawdę mnie parę razy zaskoczyło, gdy zobaczyłam artykuły na tematy, które właśnie omawiałam na blogu.
Portal Gazety czytuję sporadycznie, tak samo jak nie śledzę wszystkich newsów, więc może się mylę, może temat zmiany płci u hinduskich noworodków, proces rodziców o zabójstwo honorowe w Anglii czy marnotrawienie jedzenia były szeroko omawiane w polskich mediach.
Ale jeśli nie, to powinnam być chyba dumna, bo napisałam o tym wcześniej, niż Gazeta :)

W sumie, to nic się takiego nie stało. Blogosfera jest miejscem publicznym. Ja też 'plagiatuję' wpisy z Metra, ale trochę mnie to śmieszy.

Pewnie wielu z Was pomyśli sobie, że przeginam.
Nie myślcie proszę, że sobie pochlebiam, jestem zadufana lub nawet mam zadatki na psychozę maniakalną.

To tylko takie moje spostrzeżenia po znalezieniu w sobotnim wydaniu artykułu o marnowaniu jedzenia.


Popatrzcie.

Mój wpis:
o marnowaniu potężnych ton jedzenia z 01 października 2011
tekst z Wyborczej:
marnujemy bilion ton jedzenia z 15 października 2011 (tu się przynajmniej wysilili i zrobili research na temat polskich realiów :))

Mój wpis:

o zabójstwie honorowym z 8 września 2011
tekst z Wyborczej
Honor i śmierć na Wyspach z 10 września 2011

Mój wpis:
roczna córka z penisem z 29 czerwca 2011
tekst w Wyborczej
Córeczko miałaś być chłopcem z 30 czerwca 2011


Dyskusja o używaniu słowa 'Murzyn' pod wpisem o "Stadonach nienawiści" z 29 maja 2012 (uzupełnienie po paru miesiącach :))
tekst z Wyborczej
Jeśli nie Murzyn, to kto? z 21 sierpnia.

I co wy na to?





poniedziałek, 17 października 2011



2011/10/17 18:04:47
Na pewno. Czy myślisz, że taka platforma dla prywatnych ludzi może być całkiem darmowa? My mamy gdzie pisać, oni mają inspiracje. Tak już jest. Zwłaszcza inspirują ich teksty problemowe, takie jak Twoje. Bo gdybyś pisała o swoim życiu codziennym, to co to za inspiracja by była i do czego?

2011/10/17 18:33:48
No więc właśnie, zgadzam się z przedmówcą ;)
Zgłoś się do nich, że jak mają "czerpać inspiracje" to może Ty od razu będziesz u nich pisać :)
P.S. O jedzeniu nie czytałam, ale poprzednie dwa przypadki mi też się rzuciły w oko i się pomyślałam: hm. dziwne. ...

2011/10/17 19:02:56
Ha, więc jednak nie tylko mi się do rzuciło w oczy ...
Faktycznie, nie ma nic za darmo.
My sobie stuku puku w klawiaturkę, darmową prasówkę i obyczajówkę im robim. I jeszcze darmowe recenzje (kto by te wszystkie wsazystkie książki w redakcji czytał i na filmy chodził :)), komentarze polityczne, sprawdzone przepisy (jak oszczędność na produktach :)), interesujące strony internetowe, nowinki techniczne, itp., itd.

Veni, nie wiem, czy bym chciała pracować dla Wyborczej :)

2011/10/17 22:11:49
No, no, no! Fidyrygauko, a tantiemy jako źródło Gazety dostajesz? ;)

2011/10/17 23:25:37
No właśnie nie!
Ale musiałabym się z kolei dzielić z dziennikarzami Metra Po co mi to zamieszanie?! :)

2011/10/17 23:44:33
Gdybyś pisała bloga na Onecie, to Twoje wpisy byłyby na pierwszej stronie.
Ponieważ piszesz na Bloxie, to możesz się czuć zaszczycona, że Gazeta "czerpie inspiracje" z Twoich tekstów;-) Taka "subtelna" różnica w podejściu do własnych blogerów... smutne to...

p.s. zaryzykuję stwierdzenie, że Biszop, którego blog triumfował w ubiegłorocznej edycji "Blog roku", nie miał by szans na sukces gdyby pisał na Bloxie... Po prostu nie zdobyłby nawet 1/10 części czytelników,którą miał na Onecie...

2011/10/18 08:39:08
Przyznam szczerze, że Onetu w ogóle nie znam. Nigdy nie wchodziłam na ten portal - może się rozejrzę :)
Natomiast zajrzałam, tak z ciekawości, na najnowsze blogi dodane do Bloxa i ... jes to dość żałosne zestawienie :(



2011/10/18 08:47:00
To fakt, że onet lepiej traktuje blogerów. I łatwiej tam się wylansować (jeżeli komuś zależy). Inna sprawa, ze ja nie lubię tego portalu, bo ogólnie wydaje mi się taki plotkarski (oględnie mówiąc) - nie mam do niego zaufania. Blox wydawał mi się zawsze taki dojrzalszy. Z czasem - myślę jednak, że ewoluuje i to w złym kierunku...

2011/10/19 10:57:21
Przyznam, że nie wiem, po czym poznać, że portal lepiej traktuje blogerów (weszłam na onet ale nic nie zauważyłam :)). Natomiast zgadzam się, że i onet i wp są jakieś takie 'pudelkowate'. Gazeta wciąż jeszcze ma swoje przebłyski, fajne dodatki (czasami kupuję całe serie ze sklepu internetowego), ciekawe artykuły w WO lub DF, ale poziom niektórch artykułów jest faktycznie żenujący.
Blox był ... naturalnym wyborem, gdyż jestem związana z portalem gazety od ponad siedmiu lat. Kiedyś zapalona (nawiedzona wręcz) forumowiczka. Poddałam się, bo byłam zmęczona tłumaczeniem 'co autor ma na myśli' i wiecznymi kłótniami - miałam wrażenie, że niektórzy wręcz szukali zaczepki, potrafili prześledzić twoje poprzednie posty, by ci wytknąć błędy, itp.
Mój pierwszy blog (ten terapeutyczny, dla dorosłych :)) prowadziłam na bloxie właśnie, tematyczny zresztą też (dla dość wąskiej grupy docelowej - nie zdradzę, jakiej bo to moja słodka - nie, nie dosłownie - tajemnica, mój wirtualny Mr Hyde :)).
Ten osobisty, tylko dla przyjaciół, na innym portalu.
Nie śledziłam więc nigdy statystyk. Teraz przeglądam sobie czasem top 1000, by odkryć coś ciekawego i ... niektóre pozycje mnie napawdę zaskakują. Nie pozytywnie, bynajmniej. Pomijam już fakt, że niektóre blogi nie są już pisane od lat lub 'uciekły' na bloggera, ale wciąż są na topie :)

Więc jak mnie naszła wena na 'szepty', założyłam bloga na bloxie i już.
Ale np. dużo bardziej podoba mi się blogger i myślę o przeniesieniu tam mojego bloga tematycznego (dużo więcej możliwości technicznych).
Szepty na razie zostaną na gazecie :)

2011/10/22 21:32:04
Ja sobie pozwolę złośliwie zauważyć, że może to jest ta "promocja bloga", o której można poczytać chyba w założeniach syndykatu bloxa?

2011/10/24 01:36:11
Na Syndykacie się nie znam, ale przyznaję, że śledziłam parę blogów polecanych prze blox'a (obiecujące blogi, czy jakoś tak - w lewej szpalcie) i przyznam, że niektóre tylko przypadły mi do gustu i nie była chyba w tym odosobniona.



 

0 comments:

Prześlij komentarz

Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)

 
Back to top!