Searching...
poniedziałek, 24 października 2011

podkład dla zombie

Wiem, że to video, o którym będzie poniżej, obiegło już cały świat.
Ale ja w kwestiach celebryckich jestem mocno zacofana.

Nawet mój syn wiedział, kim jest Zombie Boy. Wiedział nawet, że trafił on do Księgi Rekordów Guinnessa (która - w przeciwieństwie do mnie - go fascynuje :) - za największą, wytatuowaną na ludzkim ciele liczbę robali.

Wyszperałam, że Zombie Boy to już ikona.
I nawet w teledysku Lady Gaga występował.
Z tym, że ja Lady Gagę też znam tylko z nagłówków i z paru klipów obejrzanych w Nails Parlour w czasie manicure'owego relaksu :)

Więc nie piszę o nim, by odkrywać Amerykę ...
Dla tych, którzy może jednak nie wiedzą, przedstawiam:

I nie, nie jest to face & body painting. To najzwyklejszy w świecie tatuaż.
No, może nie taki znowu najzwyklejszy ...

Podobno urodzony w Quebecu, dwudziestosześcioletni Rick Genest chciał się wytatuować od zawsze, ale (uwaga, uwaga) z szacunku do rodziców czekał do 16-go roku życia.

A potem poszedł w tan (albo, jak kto woli, punkowe pogo) i wydając tysięce dolarów (jak na razie jedyne 17,000) w przeciągu sześciu lat upodobnił się do ... rozkładającego się ciała, z nadgniłymi, wyeksponowanymi wnętrznościami i kośćmi.
Well, well, powiedzmy sobie szczerze, że trupy to chyba jednak trochę gorzej wyglądają.
Ten 'zombie' wygląda dość elegancko, by nie powiedzieć artystycznie.

Zombie boy przykuł moją uwagę, bo ja analizator i rozbieracz na czynniki pierwsze jestem.

I zawsze się zastanawiam: Dlaczego?

Co siedziało w głowie jakiegośtam zwykłego, niepatologicznego (jaki wynika z, w naprędce sprawdzonych, zasobów internetu) chłopca z najzwyklejszej w świecie rodziny 2+2 żyjącej na obrzeżach Montrealu?

Nie wygląda na to, że był to jakiś młodzieńczy bunt przeciwko całemu światu, nienawiść do własnego ciała czy chęć zrobienia na złość rodzicom.
Chciałabym to zrozumieć także dlatego, by dowiedzieć się, jakie jest prawdopodobieństwo, że moje dziecię uraczy mnie czymś podobnym (nie ukrywam, że modlę się, by nie).
Całkowite otatuowanie się miało być w wykonaniu Ricka swojego rodzaju prowokacją - rzuconym nam wszystkim pytaniem o to, czym jest piękno i jak indywidualne mogą być jego kryteria (to chyba kolega Marni Kotak :)). 

Miało też być zachętą dla 'wyznawców' nowej religii dla odważnych - religii czczącej życie bez osądzania innych (taka nowa to ona znowu nie była, bo Lucyfer jakoś tam też był w to wmieszany, choć podobno żartobliwie, w formie parodycznego show).

Rick Genest został przyuważony przez osobistą stylistkę Lady Gaga i od tego momentu jego kariera nabrała rumieńców, pary w gwizdek czy po prostu rozpędu. Zombie Boy zaczął prawdziwą karierę modela i występował na wielu znanych okładkach czy pokazach mody.

Rick jednak - jak sam pisze na swojej stronie - jest skromnym, prostym chłopakiem, ceniącym sobie autentyczność (hmmm), nie dającym się łatwo przekabacić, niewrażliwym na machinę showbiznesu (hmmm x2), niepożądającym dóbr materialnych. Jego jedynym marzeniem jest ... wybudować gdzieś w jakimś malowniczym miejscu dom dla swoich punkrockowych kumpli z Montrealu ...

Jeśli chodzi o tatuaże, to ja tradycjonalistką jestem straszliwą. I już nawet nie chodzi o to, że bym się dobrowolnie kłuć nie dała.
Ale ... kojarzą mi się niestety z kulturą więzięnną (ciekawe ilu czytelników ma jakąś małą dziareczkę, he, he).
I nic mnie nie przekona. (Czytałam kiedyś ciekawą dyskusję na temat tego czy lekarze i inne grupy zawodowe mające pewien prestiż społeczny mogą sobie pozwolić na takie ekstrawagancje).
Ja lubię mieć wybór - a tatuaż jest jednak forever.
Poza tym napatrzyłam się już na Wyspach Szczęśliwych do woli na podstarzałe babcie z rozlazłymi, sflaczałymi tatuażami - cóż, nie powiem, że wyglądają powalająco.

A wracając do Rick'a to ... kurcze, szkoda mi jednak takiej fajnej, męskiej, całkiem przystojnej twarzy.
Toż ja go mogłam nie osądzać i bez tych wszystkich bohomazów ...

Tak Zombie Boy wygląda bez tatuaży. 



A właściwie powinnam napisać ... WYGLĄDAŁBY.



A reklama fajna :)



poniedziałek, 24 października 2011


 
2011/10/24 23:36:48
Co się mam nie przyznać... mam malutki i nawet możesz zobaczyć tutaj: niemnieszukasz.blox.pl/2007/05/Tatuaze-i-inne-ozdupki.html
Niewiele możemy zrobić szalonych rzeczy takich, żeby innych nie szokowały, a jednak... I taka dziara jest (dla mnie) jedną z nich. :)))
 
2011/10/24 23:37:31
A ten zombie jest dla mnie straszny!!! Chyba nie będę mogła zasnąć!!!
 
2011/10/25 00:09:51
Wiedziałam, wiedziałam, że ktoś ze stałych czytelników się trafi!!!
Ale ... nie ukrywam, że akurat Ciebie nie typowałam, choć wiem (podczytuję, podglądam), że taką grzeczną dziewczynką to nie jesteś ;-D

Cóż - nic nie poradzę, że mam jednak te swoje skojarzenia i ja bym się jednak na tatuaż nie zdecydowała.
Choć rozumiem Cię i potrzebę zrobienia czegoś szalonego, przekroczenia jakichś wewnętrznych barier, zrobienia czegoś co będzie dla nas samych zaskoczeniem.
Dla każdego ta cienka linia będzie w innym miejscu.

Dla mnie, jako dla mało jednak wywrotowej osoby (choć w młodości szalałam bardziej) to było np. ... zafundowanie sobie drugiego kolczyka. Wiem, śmieszne, ale ja się oswajałam z tą myślą ponad pół roku, aż w końcu potajemnie sobie zafundowałam drugą dziurkę; mąż zauważył po pół roku, moja mama do tej pory jest 'święcie oburzona', bo "po co ci to!" - a kolczyk jest mikrusową cyrkonią o średnicy 2 mm :))
I cieszyłam się jak dziecko.

Mam nadzieję, że jednak uśniesz i nie będę cię miała na sumieniu :)
 
2011/10/25 02:16:59
Teraz już grzeczną dziewczynką jestem ;))) Kiedyś nie byłam.
Miałam dziś tyle roboty, że dopiero teraz siadłam i zamykam kompa. A rano o 6 pobudka...
Chyba nawet nie zdążę sobie przypomnieć o zombie, jak przyłożę głowę do poduszki!
Dobrej nocy! :)))
 
2011/10/25 08:03:21
Zombie Boya też poznałam stosunkowo późno :) Dopiero, gdy się pojawił w TVN-ie. I tak samo jak Ty zastanawiałam się :dlaczego? To niezrozumiałe..
Ale w jakiś taki chory sposób interesujące...
 
2011/10/25 10:35:35
@ Kari
Faktycznie jest w nim coś interesującego. Obejrzałam go w różnych ujęciach, choć nadal daleko mi do podziwu.
Też znalazłam wywiad w TVN , ale Rusin z Węglarczykiem zadawali beznadziejne pytania.
Zamiast podrążyć trochę dlaczego, co go pchnęło, oni za wszelką cenę chcieli wiedzieć ile kasy na to wydał i ... czy chciałby się pozbyć tych tatuaży :).
I chyba nie załapali przesłania, bo cały czas podkreślali, jaki on miły (w poprzek całej idei - utwierdzając stereotypy, że skoro taki brzydki, to powinien być chamski i zły).
A Zombie Boy grzecznie odpowiadał na wszystkie pytania ...
 
2011/10/25 10:37:34
@Rest - Dzień dobry :)
Zdecydowanie mnie wczoraj pobiłaś, nocny marku :)
Miłego dnia!
 
2011/10/25 11:18:53
Dzińdobry. Dwa tatuaże, trzeci w drodze.
Tak jak Ty jesteś niefanką, tak ja jestem fanką :))) Argument o pomarszczonym tatuażu starej babci nie przemawia do mnie kompletnie, gdyż ponieważ cała reszta też jest pomarszczona i tyle :P
Argument "bo to jest na stałe" też mnie nie przekonuje. "Na stałe" mam mnóstwo znamion, blizny, rozstępy i temu podobne, których nienawidzę i niewiele mogę na to poradzić ;)
Poza tym bardzo by mi się przydał ten cud do makijażu, którym tego pana pomalowali. Może w końcu mój makijaż by jakoś wyglądał ;)))))
 
2011/10/25 13:02:33
@Veni, ciebie niepokorną typowałam na bank ;)
No tośmy się nie przekonały ;-P (choć oczywiście nie było to moim celem).
A podkład się na pewno wkrótce pojawi w sklepach lub necie.
 
2011/10/25 14:11:12
A jeszcze a'props Zombie Boy, to znalazłam taki (już prawie dowcip :))
(na stronie Szafa Sztywniary):

Mijamy wystawę Calzedonii.
- Legginsy z push-upem? Jak to?
- No żeby tyłek zgrabniej wyglądał.
- Aha, i potem taka laska ściąga legginsy, a tam obwisły naleśnik; ściąga stanik, a tam deska; zmywa makijaż, a tam...
- Zombie Boy!
 
2011/10/25 14:13:14
:D:D:D
 
2011/10/25 21:20:46
he, he, he dobry dowcip :)
Ja tego pana zobaczyłam dopiero parę dni temu w tym filmiku z you tube. I też wydał mi się całkiem, całkiem i nie rozumiem co go pchnęło do takiego otatuowania się. A te kosmetyki naprawdę dobre muszą być :)
 
2011/10/25 23:38:03
Kosmetyki dobre (dowcip genialny - jak to ludzie szybko podłapują tematy :)), ale też mieli tam 'miszczów' od charakteryzowania.
A buźki mi szkoda ...
Swoją drogą to (z babskiej ciekawości) jestem ciekawa, czy jest gdzieś na horyzoncie jakaś 'osoba towarzysząca' :)


0 comments:

Prześlij komentarz

Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)

 
Back to top!