Searching...
środa, 17 sierpnia 2011

garaż z pokojem za milion

No dobrze, może nie od razu za milion.
Cena wyjściowa to £700 000, czyli jakieś głupie 3 miliony polskich złociszy, z grubym hakiem.
Jednak nabywca musi się liczyć z tym, że cena końcowa (wraz z formalnościami i remontem) uszczupli jego portfel o okrągły milion funtów szterlingów.


A za co? A za to:


Ten mikrusowy domek pojawił się na rynku nieruchomości jakiś czas temu i od razu wzbudził szalone poruszenie wśród sępów polujących na łakome kąski. W pierwszym tygodniu od wystawienia go na sprzedaż obejrzało go 40-tu potencjalnych klientów (co jest ewenementem przy obecnym zastoju w tej branży), a rzesze dzwoniących ... z całego świata (sic!), głównie z Bliskiego Wschodu i Hong Kongu niemalże zablokowały linię agencji.

One up, one down home, jak go zręcznie ochrzczono (jeden na górze, jeden na dole - po polsku już to nie brzmi tak zgrabnie :)) jest właściwie niczym więcej jak miejscem parkingowym z pokojem na górze. Jego wartość bierze się jednak z lokalizacji.

Knightsbridge
, najdroższa dzielnica Londynu (jak nie świata), parę minut spacerkiem od Harrods'a i Hyde Parku, snobistyczna do niemożliwości, osławiona i pożądana, jest tu kluczem wyjaśniającym zagadkę popularności tej byłej ... stajni lub powozowni (mews).


Cheval Place, zamieszkałe swojego czasu przez mastelarzy obsługujących arystokrację z Brompton Square (nic mi to nie mówi, ale domyślam się, że jest to jakieś historycznie znane miejsce, będące w posiadaniu angielskich 'Zamoyskich' lub innych 'Radziwiłłów'), zostało sprzedane w roku 1954 za 2500 funtów w stanie mocno zrujnowanym.

Na dole mieści się garaż, ciasna kuchnia, mikroskopijna kabina prysznicowa i toaleta. Na górę - do średnio ustawnego pokoju (3 spore okna, kominek, skośny dach, itp.), prowadzą wąziutke, kręte schodki. Całość ma powierzchnię ... 50m2!


No ale ta 'posh' lokalizacja, z miejscem na wymuskany samochodzik, jest bardzo kusząca. Będąc rezydentem można bowiem 'bezkarnie' (tzn. za symbloliczną właściwie opłatą roczną) wjeżdżać do centrum Londynu, gdzie godzina parkingu kosztuje średnio 7 funtów (a sam wjazd w strefę congestion charge* - 8 funtów na dzień). 


Dodatkowo jest to tzw. freehold property czyli taka, którą kupuje się wraz z prawem własności ziemi. Wszyscy interesujący się rynkiem nieruchomości wiedzą, że jest to nie lada gratka, gdyż takie domy, w TAKIEJ lokalizacji trafiają na rynek niezmiernie rzadko.
Stąd też owo zainteresowanie.
Stąd, wywindowana pewnie nieco, cena.


Przyszli właściciele - jak wynika z pytań, którymi zasypywani są agenci - najczęściej rozważają kupno 'skrzacika' z przeznaczeniem na studio do pracy raczej niż na miejsce zamieszkania. Są jednak i tacy, którzy chcą wyburzyć garaż (ot, profani!), przerobić go na solidną łazienkę, a może jeszcze i dobudować pięterko.

Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby myśleli również o wykopaniu piwnicy :)





______________________________________________________

* congestion charge - opłata 'ekologiczna' za wjazd do centrum Londynu, mająca na celu zredukowanie ruchu samochodowego na i tak już zatkanych i zasmrodzonych uliczkach starej i zabytkowej części Londynu. Ma ona zachęcać kierowców do objazdów obwodnicami lub ... przesiadki do metra :)


środa, 17 sierpnia 2011

2011/08/17 09:54:29
jaki piękny!!! jaki drogi!!! zdrowo musi kogoś powalić (albo zdrowo musi mieć odsetek od swoich zaskórniaków na koncie), żeby to cudeńko nabyć. Choć, z drugiej strony rzecz ujmując, jaka oszczędność na miejscach parkingowych!!! już po czterystu trzydziestu dwóch latach się zwraca ta inwestycja!
2011/08/17 10:06:23
Choć, z drugiej strony rzecz ujmując, jaka oszczędność na miejscach parkingowych!!! już po czterystu trzydziestu dwóch latach się zwraca ta inwestycja!
Ha, ha, widzę, że masz głowę do interesów :)

W końcu pra-pra-prawnukom też się coś od życia należy :)

Coś mi się wydaje, że dla wielu osób na kupno tego domu faktycznie wystarczyłyby zaskórniaki. Prawdziwe pieniądze mają bowiem skrzętnie ulokowane w 'poważnych' inwestycjach :)
 
2011/08/17 10:06:59
Tak to paskudne, że aż ładne :))
Teraz tylko wystarczy dać się ugryźć jakiemuś wampirowi, który najpierw nam to kupi, a później pozwoli się cieszyć ową oszczędnością parkingową przez przeszło 400 lat :D Czad - petarda :D
 
2011/08/17 10:23:35
Veni23, mnie też nie zachwyca, ale pewnie zaraz ktoś posądzi nas o ... zazdrość :)
Ja do Harrodsa po bułeczki nie chodzę, samochodu nie posiadam, wolę Regents Park od Hyde Parku, więc średnio mi zależy :)
 
2011/08/17 13:04:14
Napisałam do ciebie mail na gazetowa pocztę
ale ponieważ nie wiem czy ją sprawdzasz, a jestem taka ciama że nie wiem jak ci wysłać wiadomośc na fejsie wpisuję się tu
 
2011/08/17 14:36:52
jak fajnie o tym napisałaś, nie sądziłam, ze o nieruchomości można tak interesująco rozprawiać. A jeśli idzie o domek, no cóż, klimaty londyńskie, wyjątkowe i może niezrozumiałe dla wielu. Uważam, ze na studio akurat, na zamieszkanie, sama nie wiem, może jakby człowiek był singlem, z duzymi pieniędzmi i małymi wymaganiami co do metrażu.
 
2011/08/17 18:16:24
@ninga - masz rację, na pocztę raczej nie zaglądam :) Odpisałam ci.
@Kasiu - dzięki. Temat był wdzięczny, więc samo się napisało. Ja wiernie czekam na twojego bloga (choć pewnie dasz sobie trochę czasu).




0 comments:

Prześlij komentarz

Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)

 
Back to top!