Searching...
czwartek, 7 lipca 2011

Potter Campers

Dawno, dawno temu, za górami za lasami były żyły dwie przyjaciółki.
Jedna tak różna od drugiej, jak woda od ognia.
Jak to się stało, ze zostały przyjaciółkami, nie wiadomo, ale pozostały nimi przez wiele lat, aż po dzień dzisiejszy. Pewnego dnia Romantyczna dała do przeczytania Pozytywistce książkę Hobbit - dłuuuugo przed nakręceniem Władcy Pierścieni i całego tego szaleństwa wokół stworów, czarów, magii itp. 


Ale niestety Fidrygauka - bo to ona była tą 'przyziemną' nie była w stanie przebrnąć przez kultową powieść, mimo że w imię przyjaźni bardzo się starała.
I tak już pozostało do dziś.

Fidrygauka nie jest - eufemistycznie mówiąc - fanką żadnych fantasy, a już broń Boże, science fiction. Co prawda wiele osób przekonywało ją, że obejrzenie trylogii Tolkiena zrobiłoby z niej neofitkę.
Więc kto wie? Może wszystko jeszcze przed nią?


Ale wyjdźmy już z tej bajkowej konwencji, bo jak widać.
Kiepsko mi to wychodzi.
Do snucia tej opowieści skłoniło mnie to zdjęcie:




A na nim fani Harry Potter'a (do książki nawet nie robiłam podejścia) zgromadzili się na placu Trafalgar, koczując w namiotach nawet i po 6 dni, by mieć szansę choć przez chwilę zobaczyć swoich idoli: J.K. Rowling, Daniela Radcliffa, Emmę Watson i Ruperta Grinta, jak kroczą po czerwonym dywanie, przed premierą ostatniego z serii filmu o przygodach najzlawniejszego czarodzieja przed premierą filmu Harry Potter and the Deadly Hallows part II.
Pewnie się starzeję, ale ... nie chciałoby mi się.

Choć, jak spojrzę wstecz, to przypominają mi się podobne akcje. Też potrafiłam stać godzinami po bilety, lub nie jeść obiadów przez tydzień, byle by tylko pójść na jakieś wymarzone przedstawienie. Albo wystawać pod teatrem Rampa, by spotkać mojego ukochanego aktora (nie powiem jakiego, bo mi wstyd :)), zapisać się na kółko teatralne, by poznać innego aktora (też się nie przyznam) jeździć do Krakowa, by posłuchać Jacka Wójcickiego (do niego mogę się przyznać bez wahania, bo Jacusia kocham nadal gorącą, platoniczną miłością :)) ...




Ale żeby moknąć przez prawie 6 dni???
To już lekka przesada :0)

A oto parę śmiesznych faktów (ja jak zwykle skupiam się na tych prozaicznych niż romantycznych :))
  • na potrzeby filmów o Harry Potterze stworzono 588 różnych scenerii,
  • w filmach zagrało 250 zwierząt,
  • Daniel Radcliffe zużył, wcielając się w rolę czarodzieja, 77 magicznych różdżek, oraz
  • 160 drucianych okularów,
  • uszyto 600 szkolnych mundurków,
  • a blizna, jaką ma Harry Potter (nie wiem, oczywiście, o co chodzi) została namalowana przez charaktreryzatorów 5800 razy.
Pozdrawiam wszystkich miłośników Harrego. Proszę o nie rzucanie na mnie klątwy ze względu na moje antypatie :)

Ps. Wpis ten zaczęłam o 7:20 tuż po wejściu do pociągu, ale niestety ... dzisiejszy dzień był zbyt obfity w zadania i emocje, bym mogła go skończyć przed dojazdem do pracy. Poza tym większość moich dzisiejszych podróży odbywała się pod ziemią, a więc nie mogłam nadawać ze zwykłą częstotliwością.



czwartek, 7 lipca 2011



2011/07/08 07:00:47
Bardzo lubię fantasy i sf, ale nikt by mnie nie zmusił do koczowania i oglądania aktorów.

2011/07/08 07:55:37
Ja też jestem miłośniczką fantasy. A zaczęło się od książek Juliusza Verne'a w młodości. Tolkiena trawiłam wolniej, ale za to połykałam filmy sf, które zresztą do dziś bardzo lubię. Harrego Pottera czytałam mojej Najmłodszej i wciągnął mnie, ale nie mam w sobie uwielbienia do aktorów grających literackie postacie. Dlatego takie campy nie dla mnie. Ale gdybym była młodsza, to kto wie?;))

0 comments:

Prześlij komentarz

Niepisanym prawem tego bloga jest lista komentarzy dłuższa od samego wpisu - uprasza się o podtrzymywanie tradycji:)

 
Back to top!